Wilgotne, bardzo czekoladowe ciasto z niesamowitym zapachem wędzonych śliwek. Ciężkie, mokre jak typowe brownies. Bezglutenowe.
Wzorowałam się na przepisie od Dorotuś, ale zmodyfikowałam nieco
przepis. Najlepsze z całego ciasta są wędzone śliwki, ale zwykłe
kalifornijskie tez mogą być.
Dla czekoladoholików idealne :)
SKŁADNIKI:
250 g wędzonych śliwek (można użyć suszonych kalifornijskich)
5-6 łyżek amaretto (można zastąpić brandy)
25 g kakao
100 g gorzkiej czekolady (min. 70%)
50 g masła
175 g drobnego cukru
100 ml gorącej wody
4 białka
90 g mielonych migdałów
1 łyżeczka cynamonu
Śliwki przekrój na pół i zalej likierem lub brandy. Odstaw na godzinę.
W garnuszku umieść kakao, połamaną kawałki czekoladę, masło, 140 g cukru
i 100 ml gorącej wody. Pogrzej do rozpuszczenia składników i wymieszaj.
Lekko przestudź.
Białka ubij na sztywno, pod koniec ubijania dodaj resztę cukru. Doda
mielone migdały i cynamon. Bardzo delikatnie wymieszaj szpatułką.
Następnie dodaj przestygniętą masę czekoladową i równie delikatnie wymieszaj.
Ciasto przelej do formy o średnicy ok. 23 cm wyłożonej papierem do
pieczenia. Wyrównaj powierzchnię. Na wierzchu rozłóż śliwki i skrop
ciasto resztą likieru.
Piecz w temperaturze 180ºC przez około 45 minut do tzw. suchego patyczka. Wyjmij i ostudź.
Możesz podawać z bitą śmietaną lub z polewą czekoladową.
Smacznego :)
mmm aż się zrobiłam głodna!
OdpowiedzUsuń